RSS

RSS

piątek, 20 listopada 2015

Nacjonalizacja banków

W jednym z programów Tomasza Lisa, prowadzący zadał pytanie do swoich gości, członków poszczególnych partii politycznych, czy są za "polonizacją banków". Było to przed wyborami parlamentarnymi. M. Z. z partii Razem była zaskoczona tym pytaniem nie wiedziała co odpowiedzieć i zaczęła bredzić w duchu demokratyzmu o debacie itd. Czy tak powinna zachować się osoba z lewicowej partii?

"Polonizacja" to termin nieprecyzyjny. Najdosłowniej wypadałoby odczytywać to jako nacjonalizację. Polska to przecież państwo, a nie klika bankierów. Czy postulat upaństwowienia banków jest radykalny? Być może, ale czy niesprawiedliwy? Czy nie jest czasem zwróceniem godności ludziom nieustannie ograbianym przez bankierów? Polską bankowość zniszczono, by wpuścić tu zachodnie pijawki ku uciesze Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Niszczy ją notorycznie.

Nie wydaje mi się aby Polacy żywili sympatię do banków u których się notorycznie zadłużają, nazbyt często chcąc zapewnić sobie choć minimum egzystencji. Niechętni im są zarówno przedsiębiorcy, jak pracownicy najemni czy bezrobotni. Zakaz lichwy i nacjonalizacja banków nie spotkałyby się raczej z oporem społeczeństwa, może nawet z entuzjazmem. Jedyną przeszkodą byłaby machina propagandowa uruchomiona przez banksterów, przemawiająca przez część sytego elektoratu PO i Nowoczesnej.

CK