RSS

RSS

czwartek, 20 lipca 2017

PIS to partia neoliberalna

Liberalna opozycja ogłasza zagrożenie dla demokracji, która wg niej się świetnie sprawowała  dopóki nie zaczął rządzić PIS. Neoliberalne satrapy pokroju Balcerowicza nawołują do obrony wolnego rynku, bo grozi nam "socjalistyczna dyktatura". Skończeni kretyki narzucają PIS "komunistami" odbijając piłeczkę rzuconą przez partię rządzącą. Inni nazywają PIS "katofaszystami", co zdawałoby się jest bardziej trafne, ale czy katofaszyści popieraliby traktat o wolnym handlu tj. CETA czy TTIP. Rząd PIS można do pewnego stopnia porównać z rządami generała Franco po 1959 r. czyli po reformach liberalnych zainicjowanych przed Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Opozycja gani PIS za zawłaszczanie sądów, zaostrzanie ustawy antyaborcyjnej, narastającą klerykalizacje itd. pomijając kwestie bardziej bulwersujące. PIS udając nacjonalistów poparło CETA umacniając tym samym dyktaturę międzynarodowych korporacji. PIS choćby nie wiem co robili z sądami nie będą mieli takiej władzy w Polsce jak międzynarodowe korporacje, które powołując sądy arbitrażowe będą miały przewagę nad polskimi sądami. Ponadto PIS wpuścił na teren Polski wojska amerykańskie dając mu takie same uprawnienia jak polskiej armii. Niezrozumiałe jest, więc dlaczego część środowisk, które protestowały przeciw CETA, a nawet te "antyatlantyckie" uważają PIS za mniejsze zło.

PIS łączy w sobie neoliberalizm, neokonserwatyzm i wszystko co najgorsze. Konkretnie neoliberalizm w fazie autorytarnej. Neoliberałowie (poza naszym nieśmiertelnym Balcerowiczem) zdali sobie sprawę z upadku swojej koncepcji, mimo to ratują ją jak mogą. Jarosław Kaczyński przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi polecał swoim słuchaczom książkę Piketty'ego "Kapitał w XXI wieku". To zmusiło do refleksji polskie środowiska lewicowe, częśc nawet zachęciło do poparcia PISu. Być może nasz dyktator w głębi duszy jest keynesistą, kaleckianistą itd., ale zadania z Waszyngtonu trzeba wykonać. Takich właśnie ludzi potrzebuje Wujek Sam w czasach kryzysu liberalizmu.

 PIS z faszyzmem łączy autorytaryzm i hojna polityka prorodzinna. Ten fakt każe wielu powierzchownym obserwatorom myśleć, że PIS nie jest partią neoliberalną. Nie życzę "źle" programowi 500+ i nie zamierzam używać liberalnego argumentu, że pieniądze się skończą. Zachęciłbym raczej do zastanowienia się nad tym, czy fakt wejścia w życie CETA pozwoli na dalsze prowadzenie takiej polityki, gdy międzynarodowe korporacje potrzebować taniej siły roboczej. Póki co, program 500+ pomaga utrzymać się przy władzy opcji jawnie neoliberalnej i atlantyckiej.

CK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz