RSS

RSS

czwartek, 24 kwietnia 2025

W obronie dobrej pamięci papieża Franciszka

Gdy wybrano kardynała Bergolio na papieża, na starcie pojawił się zarzut o jego współpracy z dyktaturą Videli. Wstrzymam się od ocen tego okresu w życiu kapłańskim Bergolio. Dyktatura Videli była wyjątkowo krwawa, oparta na strachu i niszczeniu więzów społecznych, podobnie zamordystyczno-neoliberalna jak reżim Pinocheta. Wspierana od samego puczu przez USA, tworzyła dogodne warunki dla amerykańskich inwestorów. Bergolio, za młodu lewicujący peronista, sam mógł stać się ofiarą tej dyktatury. Wiedział czym jest terror szwadronów śmierci i wiedział do jakich sztuczek posunąć się może amerykański wywiad by ugruntować swoją hegemonię. Widział więcej niż to co "na powierzchni zjawisk" - tego nie mogły mu wybaczyć legiony klikających żołnierzyków jedynej słusznej prawdy. 

W jednej ze swoich wypowiedzi papież Franciszek obwiniał "szczekanie NATO" za konflikt na Ukrainie. Za tym sądem kryła się myśl bliska realizmowi ofensywnemu Johna Mearsheimera. Mearsheimer i papież Fanciszek widział to samo źródło konfliktu - dążenie zachodnich polityków i wywiadów państw NATO do konfliktu z Rosją bądź stworzenie atmosfery potencjalnego zagrożenia militarnego (https://www.youtube.com/watch?v=JrMiSQAGOS4&ab_channel=TheUniversityofChicago). W podobnym tonie wypowiadał się wielokrotnie Jeffrey Sachs, który jako wpływowy ekonomista poznał od środka neokonserwatywną administrację odpowiedzialną za pucz na Majdanie w 2014 r. i inne kolorowe rewolucje np. w Syrii. Z czasem New York Times poinformował o 12 bazach CIA na Ukrainie (https://www.rp.pl/konflikty-zbrojne/art39899961-to-moglo-wplynac-na-decyzje-o-ataku-na-ukrainie-powstalo-12-tajnych-baz-cia)

Podobnie jak w Ameryce Łacińskiej lat 70, na Majdanie w 2014 r. dokonano puczu w którym współpracowały ze sobą amerykańskie służby i skrajna prawica. W porównaniu do przewrotu w Chile lub Argentynie,  dynamice wydarzeń na Ukrainie w 2014 r. nadawało "społeczeństwo obywatelskie", dzięki czemu przedstawiono antyrządową rewoltę w korporacyjnych mediach jako oddolny protest pokojowych demonstrantów. Taki obraz "EuroMajdanu" demaskuje ukraińsko-kanadyjski politolog Iwan Katchanowski, podkreślając działalność skrajnej prawicy w puczu na Ukrainie (https://link.springer.com/book/10.1007/978-3-031-67121-0)

Sam papież Franciszek nie wypowiadał się szczegółowo na temat konfliktu na Ukrainie sprowadzając ten problem do "szczekania NATO u wrót Rosji". Zawodowi antyklerykałowie, powinni przyznać, że nie jest rola duchownego by się politycznie angażować i nie powinno wymagać się od niego stanowczych deklaracji politycznych. Pewnych rzeczy jednak Franciszek nie mógł przemilczeć by nawoływania do pokoju nie były ogólnikowym pustosłowiem lub też przez wzgląd na swoje własne doświadczenie, które zarysowałem powyżej. Gdyby go wówczas wysłuchano ze zrozumieniem zminimalizowano by skutki tragedii wojennej.

Wielcy ludzie myślą podobnie, zaś Polacy częściej czują niż myślą - swoje oceny bieżącej polityki dostosowują do starych przyzwyczajeń myślowych, względnie statycznych a zarazem porywczych.  Papież Franciszek nie uwzglednił romantycznych i okcydentalistycznym uczuć Polaków, a przecież to "Mesjasz Narodów". Stał się podżegaczem pokoju, zrozumienia i dyplomacji. Pontyfikat Franciszka był głosem na rzecz pokoju i sprawiedliwości społecznej - przez to był celem ataków, najpierw prawicy a później wszystkich, którzy nie pragnął pokoju.



czwartek, 17 kwietnia 2025

Katolicka bezdziejowość

 

Katolicyzm jest do tego stopnia zrośnięty z kulturą polską, że spora część polskich środowisk konserwatywnych czy narodowych w odrzuceniu katolicyzmu widzą odrzucenie polskości, nawet jeśli nie są katolikami. Chociażby Roman Dmowski, który był agnostykiem. Katolicyzm ukształtował polskie dzieje, a właściwie bezdzieje. O polskiej bezdziejowości pisali Stanisław Brzozowski i Jan Stachniuk.

 


Krytyka Brzozowskiego

Stanisław Brzozowski, zainspirowany materializmem historyczny i filozofią życia, prowadził wnikliwe studia nad polską kulturą i psychiką polskiego narodu, ukształtowaną na przestrzeni dziejów. Odrzucał Engelsowski materializm dialektyczny, zaś był pod silnym wpływem Jerzego Sorela i filozofii życia, głównie Bergsonowskim intuicjonizmem. Można go uznać za przedstawiciela polskiego syndykalizmu, tylko w odróżnieniu od Sorela był on zdecydowanie bardziej narodowy. W tym Sorelowskim paradygmacie prowadził badania nad polską kulturą od romantyzmu po Młodą Polskę, czego efektem jest dzieło „Legenda Młodej Polski”, pisana w latach 1906-1909. Brzozowski zaczął pisać to dzieło jeszcze w trakcie trwania rewolucji 1905 co nie wątpliwie odbiło się na jego kształcie.

Nieodłącznym składnikiem kultury polskiej jest katolicyzm – on więc stanowi ważny punkt w refleksji Brzozowskiego. „Legenda Młodej Polski” jest krytyką polskiego katolicyzmu, a właściwie pewnej formy tego katolicyzmu – dworkowego, któremu hołduje polska  szlachta i rodząca się w realiach zaborczych nowa klasa pasożytnicza – polska burżuazja.

Katolicyzm to idea biernie uczestnicząca w historii – nie tworzy jej, ale dostosowuje się do nowych warunków społecznych. Samo chrześcijaństwo powstało jako religia plebejska; jest ucieleśnieniem resentymentu warstw niewolniczych. Za sprawą Pawła z Tarsu stała się religią uniwersalną. Kościół to wspólnota bezbronnych. Owa wspólnota ludzi łaknących i pragnących sprawiedliwości nie miała zamiaru zmieniać otaczającego ją świata. Dostosowywała się do warunków społeczno-historycznych, biorąc jednocześnie udział w metahistorycznym porządku Kościoła zastygłych w swoich prawach i dającego obietnice Królestwa Niebieskiego. Trwałość katolicyzmu polega na tak pojmowanej elastyczności, wspólnotowość na złudzeniu.

Karol Marks, głównie w początkowym okresie swojej działalności naukowej, chociażby w „Kwestii żydowskiej”, krytykuje spuściznę judeochrześcijańską obarczając ją za alienację jednostek. Wyzwolenie społeczne upatruje Marks również w wyzwoleniu się spod wpływów religii. Religia pomaga znosić nędzę rzeczywistości. Godzenie się z tą nędzą uniemożliwia rewolucję społeczną. Chrześcijaństwo jest źródłem słabości (co zauważył wcześniej chociażby Jan Jakub Rousseau w „Umowie społecznej”), ale też egoizmu zbawienia. Stanisław Brzozowski w „Legendzie Młodej Polski” pozbawiany jest ortodoksji na tym polu, czyni nawet pewien ukłon w stronę pragmatyzmu (co też go różni od Sorela). Brzozowski krytykuje katolicyzm porenesansowy, szlachecki. Właśnie w tym szlacheckim, dworkowym katolicyzmie egoizm zbawienia manifestuje się w wyjątkowo jałowych formach.

Dworkowy katolicyzm wyniesiony na piedestał przez, znienawidzonego przez  Brzozowskiego, Henryka Sienkiewicza, a właściwie przez warstwę społeczną,  którą ów polski noblista reprezentował uważa autor „Legendy Młodej Polski” za fundament polskiego marazmu. Taki katolicyzm jako ideologia grupy usprawiedliwiał zaborcze położenie Polski, wyrzucenie jej z procesu historycznego, żeby nie powiedzieć wyrzucenie jej na śmietnik historii. Katolicyzm jako formacja społeczna nie rości sobie prawa do kształtowania historii. Katolicyzm dworkowy żeruje na historii, pojmowanej jako rozwój wytwórczości, konsumuje jej zdobycze. Tak pojmowany katolicyzm ma wymiar narodowy, zagościł na stałe w polskiej rodzinie skłonnej do izolacji.

Rodzina hołdująca dworkowemu katolicyzmowi wpisana w kanon „tradycyjnych wartości” jest w istocie wyalienowana z życia społecznego, stanowi fundament polskiego marazmu.  Kieruje się ona krótkowzrocznymi wygodami, partykularyzmem nie wykraczającym poza idylle błogiego lenistwa na włościach. Nie ma ona potencjału wytwórczego. Potrzebuje ona pokrzepienia serc, które daje polskiemu dworkowi proza Sienkiewicza. Katolicyzm i narodowa martyrologia ma być usprawiedliwieniem dla bierności życia rodzinnego i postawy konsumenckiej.

 

Krytyka Stachniuka

Problem zatomizowania polskiego społeczeństwa w którym katolicyzm stanowi ideologię grupy rozwijał słowianofilski nacjonalista, założyciel Zadrugi, Jan Stachniuk w „Dzieje bez dziejów. Teoria rozwoju wewnętrznego Polski” z 1939 r. nazywając ten stan rzeczy katolicką harmonią socjalną. Przywary narodowe polskiego szlachcica stają się przywarami drobnego chłopa i całego narodu. Stachniuk czerpie z rozważań polskiego socjalisty, zawartych w „Legendzie Młodej Polski”, rozwija je w duchu stanowczo antykatolickim.

Stachniuk nienawidził katolicyzmu. Odrzucał też materializm i analizy klasowe, aby za nędzę i marazm Polaków obwinić katolicyzm. Swoją analizę historyczną rozpoczął od XVI w. „Dzieje bez dziejów” tak jak, wcześniejszy tekst Brzozowskiego, „Legenda Młodej Polski” stanowią radykalną krytykę katolicyzmu porenesansowego, czyli jezuityzmu, który ugruntował się w Polsce za sprawą sojuszu szlachty z duchowieństwem. Protestantyzm, który był bardziej ceniony przez Stachniuka ze względu na prometejski pierwiastek i twórczą, przedsiębiorczą etykę, nie został zaszczepiony na grunt polski, choć Jan Kochanowski i Mikołaj Rey byli protestantami.

Supremacja szlachty i katolicyzmu hamowała w Polsce rozwój gospodarczy. Okres saski przyczynił się do osłabienia państwa polskiego i stworzył specyficzny model indywidualizmu, którego manifestacją było chociażby liberum veto. Indywidualizm szlachecki pozbawiony był prometejskich pierwiastków, był manifestacją aspołecznego egoizmu wegetującego w sielskim krajobrazie polskiej wsi.

Właściwa katolickiej harmonii socjalnej jest nadkonsumpcja, w niej upatrywał Stachniuk narodowej nędzy. Konsumpcja góruje nad produkcją, a nawet nad stanem rzeczywistego posiadania. Problem jest jak najbardziej aktualny czasach gdy, używając nieścisłej i nienaukowej terminologii, tzw. polska klasa średnia pielęgnuje swoje iluzje żyjąc na kredyt, o czym w dalszej części artykułu.

 

Próby wyjścia z marazmu

Szlachta jako zdegenerowane, zastygłe w czasie polskie rycerstwo potrzebowała Sienkiewiczowskiej prozy by usprawiedliwić swoje wegetowanie i obżarstwo. Pokrzepiała swoje serca nostalgią za czasami rycerskiego heroizmu albo świetności szlacheckiej samowolki. Sarmackie sentymenty i resentymenty czyniły zdziecinniałym nie tylko szlachtę, ale również noworodzącą się i szybko degenerującą polską burżuazję oraz podatne na izolacjonizm polskie rodziny. Powieści Sienkiewicza podtrzymywały mity, które czyniły znośną wegetację w okresie zaborów. Sam Sienkiewicz był osobą bardzo konserwatywną, zachowawczą, pozbawioną romantycznego insurekcjonizmu. Brzozowski nadzieje na wyjście z tego dworkowego wiąże z proletariatem, rzeczywistego wytwórcę, którego zadaniem jest niepodległość pracy z pęd kapitałów i zapanowanie nad pochodem historii.

Brzozowski za złe ma artystom Młodej Polski, że nie chcą oni wpływać na ów pochód historii. Ich bunt przeciwko rzeczywistości kształtującego się kapitalizmu był buntem wyalienowanych jednostek, niezdolnym do kształtowania dziejów. Bunt przeciwko narodowej spiżarni, filisterstwu i zakłamaniu życia dworkowego pogrążył kontestatorów w jeszcze większej samotności. Bunt przeciwko izolowanym rodzinom prowadził do izolacji zbuntowane jednostki. Odrzucenie dworkowych konwenansów nie wykroczyło poza wzruszeniowy nihilizm. 

Zrozumieć to zjawisko pomogą nam słowa polskiego marksisty, Kazimierza Kellesa-Krauza, znajomego Brzozowskiego, zmarłego w 1905 roku, czyli przed pisanie „Legendy Młodej Polski”: „Nie tu również miejsce na badanie społecznych źródeł mistycyzmu: zauważmy tylko, że ustrój kapi­talistyczny sprzyja silnie jego rozkwitowi, ponieważ silnie występuje w nim niemożność ja­snego zrozumienia związku odległych i złożonych przyczyn i skutków społecznych oraz znie­chęcenie ludzi niezdolnych do krwawej niemal zwierzęcej walki o byt, wstręt do otaczającej teraźniejszości, tęsknota za jakimś nieznanym spokojem i karnością”[1]. Młodopolscy poeci nie chcieli zrozumieć praw rządzących gospodarką i społeczeństwem, uciekali więc do estetyzowania pustki w jaką zabrnęli.

Młodopolscy twórczy kontestowali płytki racjonalizm rodzącego się w Polsce kapitalizmu. Gardzili filisterstwem. Jednak proponowany przez nich światopogląd prowadził do pogardy życia w ogóle. O ile romantyzm był próbą zaktywizowania narodu, próbą wtłoczenia w naród, przepojony marazmem i niewolą, heroicznej żywiołowości (o czym świadczy chociażby „Oda do młodości” młodego Adama Mickiewicza czy „Kordian” Juliusza Słowackiego), to neoromantyzm doby modernizmu okazał się manifestacją rezygnacji. Rezygnacja ta przejawiała się w afirmowaniu wzruszeniowości, pesymizmu i nihilizmu. Sztuka młodopolska nie miała ambicji wpływania na rozwój historii. Pozbawiona prometejskości i zrozumienia obiektywnych warunków była „usypiającą kontemplacją” z dozą neurotyzmu.

Nie jest to pełen obraz Młodej Polski, jednak ważny i dominujący jej aspekt. Wszak znany polski poeta dekadencki, Kazimierz Przerwa-Tetmajer napisał pełen heroizmu wiersz poświęcony rewolucji 1905, zaś Stanisław Przybyszewski, głoszący hasło „sztuki dla sztuki”, wedle którego sztuka nie może być kurtyzaną  idei, był działaczem Polskiej Partii Socjalistycznej. To jednak nie wystarczało.

Narodowe powstania: listopadowe i styczniowe były próbą przełamania polskiej stagnacji co zauważa Stachniuk w „Dziejach bez dziejów”. Społeczeństwo polskie było zmęczone kolejny przegranym powstaniem, tym razem bardziej klasowym, jednak niepozbawionym narodowowyzwoleńczych pragnień – rewolucją 1905 roku.  W takiej pesymistycznej atmosferze tworzył Stanisław Brzozowski „Legendę Młodej Polski”. Narodowa Demokracja, pod wodzą Romana Dmowskiego, w okresie rewolucji 1905 zawarła trwały sojusz z Kościołem katolickim. W tym też Brzozowski widział nową ostoję reakcji i utrwalenie polski dworkowej, tym razem szczególnie lojalnej wobec zaborcy, pozbawionej romantycznego insurekcjonizmu. Brzozowski uważał narodowych demokratów za zdecydowanie bardziej reakcyjnych niż polską burżuazję.

 

Dworkowy katolicyzm w czasach współczesnych

Krytyka dworkowego katolicyzmu zarówno Brzozowskiego jak i Stachniuka nie traci na wartości. Dotychczasowe próby przełamania  katolickiej harmonii socjalnej okazały się nietrwałe. Taką próbą była chociażby industrializacja Polski po II wojny światowej. Po upadku Polski Ludowej nastąpiła fala klerykalizacji, mcdonaldyzacji i dezindustrializacji. Taka atmosfera społeczno-polityczna  wykrystalizowała kolejną mutację dworkowego katolicyzmu, katolickiej harmonii socjalnej (dość niestabilnej, ale jednak…). Szlachecka skłonność do atomizacji realizuje się w młodym polskim społeczeństwie konsumpcyjnym. Największą świętością tego społeczeństwa jest święty spokój. Dość dobrze obrazuje to film Jagody Szelc „Wieża. Jasny dzień”.

W filmie „Wieża. Jasny dzień” mamy do czynienia z polską odseparowaną od świata rodziną, a jednocześnie uznającą katolickie konwenanse tj. świętowanie pierwszej komunii świętej „córki”. Wszystko w imię świętego spokoju. Powierzchowny katolicyzm rozpowszechniony wśród Polaków pozbawiony jest głębi chociażby twórczości Cypriana Kamila Norwida. Taki płytki, społeczny katolicyzm potępia Brzozowski.

Film nie zdradza klasowego położenia postaci, dowiedzieć się jedynie można o tym, że mogą pracować on-line. Wpisują się więc w post-produkcyjny krajobraz współczesnej polski. Widzimy w nich intuicyjnie polską klasę średnią. W amerykańskiej terminologii termin ten ma obejmować wszystkich, którym się w miarę powodzi. W takim rozumieniu jest to „klasa” nie w pełni w Polsce zmaterializowana, właściwie żyjąca na kredyt, przepełniona drobnomieszczańskim ideałem prywatnego  urządzania się i skłonna do nadkonsumpcji.

„Wieża. Jasny dzień” nie jest filmem o adaptowanym na grunt polski american dream, ale o współczesnej mutacji dworkowego katolicyzmu, o polskim marazmie, o powierzchownym katolicyzmie, o tym co krytykował Brzozowski w „Legendzie Młodej Polski”. Jednak w tym filmie elementem „kontestacyjnym” nie jest praca polskiego robotnika tworzącego historię narodu, lecz biologiczna matka, która przyjechała na komunię swojej córki. Córka zaś nie wie że to jest biologiczna matka. Życie rodzinne dla dobra dziecka i świętego spokoju „rodziny” oparte jest na kłamstwie. Izolowana od świata rodzina nie chce się konfrontować z traumami przeszłości i prawdą.  O ile polski dworek szlachecki XIX-wieku lubował się w narodowej martyrologii i tym usprawiedliwiał swoją bezproduktywność, to w filmie „Wieża. Jasny dzień” cierpienie nie wykracza poza zaburzone ognisko domowe. Narodu tu nie ma. Tragedia dotyczy izolowanych jednostek.

W „Wieża. Dzień jasny” sielanka życia wiejskiego kontrastuje z gotycką aurą, skrywaną diabolicznością. To film obyczajowy z elementami horroru, stanowiący krytykę hipokryzji towarzyszącej współczesnej rodzinnej sielanki. Polska rodzina przedstawiona  w tym filmie żyje poza historią. W filmie mamy dość tendencyjne nawiązanie do „Nocy żywych trupów” George’a Romero, co wyraźnie pokazuje, że mamy do czynienia z kontestacją tego modelu społecznego. Powyższy film ukazuje tylko fragment współczesnej mutacji katolickiej harmonii socjalnej i dworkowego katolicyzmu, jednak dość istotny.

Obecna katolicka harmonia socjalna jest nie tylko całkiem wyprana z idei, a właściwie przesiąknięta jałowym duchem klasy średniej. Mamy również do czynienia z Polską Sienkiewiczowską rodem z XIX-wieku. Wzrasta zainteresowanie husarią i poczucie wyjątkowości polskiego narodu. Potomkowie chłopów, którzy dostali ziemie w wyniku reformy rolnej czują się często potomkami magnatów.  Polska szlachecka jawi się szerokim rzeszom drobnomieszczaństwa i lumpenproletariatu czasami świetności Polski. Szlacheckie mity uzupełniają współczesną rzeczywistość polskiego mało produkcyjnego kapitalizmu. Atrybuty polskości są elementem popkultury i dobrami konsumenckimi. Tak akcentowany społeczny katolicyzm wydaje się dość żywotny, może nawet chce wyjść poza dworkowy komfort. Czy wyjdzie jednak poza machanie szabelką? Tu z kolei przydatny może być Gombrowicz.

 

Bibliografia

Stanisław Brzozowski, Legenda Młodej Polski: wolnelektury.pl/katalog/lektura/legenda-mlodej-polski/ [dostęp: 28.04.2018]

Jan Stachniuk, Dzieje bez dziejów. Teoria rozwoju wewnętrznego Polski, Wrocław 1990.

Kazimierz Kelles-Krauz, Marksizm a socjologia. Wybór pism, Warszawa 2014.

Karol Marks, W kwestii żydowskiej w: Karol Marks, Ryderyk Engels, "Dzieła Wszystkie" tom I, s. 420-458, Warszawa 1962

https://www.marxists.org/polski/marks-engels/1843/w_kwestii_zydowskiej.htm [dostęp: 19.05.2018]

 

Filmografia

Jagoda Szelc, Wieża. Jasny dzień, 2017.


Tekst napisany 20 maja 2018 r. pierwotnie opublikowany na portalu filozoficznym "Radykalny Słoń"



[1]K. Kelles-Krauz, Kilka głównych zasad rozwoju sztuki w: K. Kelles-Krauz, Marksizm a socjologia. Wybór pism, Warszawa 2014, ss. 190-191.

środa, 16 kwietnia 2025

„Otwarty” marksizm Kazimierza Kelles-Krauza

 


Kazimierz Kelles-Krauz był jednym z najwybitniejszych polskich socjologów, a także jednym z najważniejszych polskich marksistów, niestety jednym z najmniej docenianych. Jako działacz polityczny łączył idee patriotyczne i marksistowskie, zaś jako filozof i socjolog twórczo rozwijał materializm historyczny. Zmarł w wieku 33 lat w 1905 r. gdy trwała pierwsza na terenie Imperium Rosyjskiego robotnicza rewolucja. Kelles-Krauz wpłynął na ideologię Polskiej Partii Socjalistycznej. Za priorytety uważał niepodległość Polski i zaprowadzenie w niej systemu socjalistycznego.

W Polsce Ludowej niespecjalnie ceniono jego twórczość, przynajmniej nie tak jak na to zasłużył, choć wydawano wtedy jego dzieła i omawiano jego model materializmu historycznego. Dorobek Kelles-Krauza został stosunkowo niedawno dostrzeżony za granicą przez Timothy Snydera, który napisał o nim biografię pt. „Nacjonalizm, marksizm i nowoczesna Europa Środkowa” w 1997 r. Przetłumaczoną na polski pracę wydała Krytyka Polityczna w 2010 r.

Ostatnią ważną pozycją poświęconą polskiemu marksiście jest jego wybór pism zatytułowany „Marksizm a socjologia” wydany przez Uniwersytet Warszawski w ramach serii „Genealogia współczesności. Historia idei w Polsce 1815-1939” w 2014 roku. Praca ta zawiera jego najważniejsze prace z dziedziny materializmu historycznego.

Najważniejszą koncepcją w marksizmie Kelles-Krauza jest socjologiczne prawo retrospekcji przewrotowej. Prawo to wzbogaca materializm historyczny o elementy „idealistyczne”, w tym o dokonania współczesnych mu badań z dziedziny psychologii, głównie prawa naśladownictwa Gabriela Tarde’a. Kelles-Krauz za podstawę rozwoju historycznego uważał stosunki ekonomiczne, one też przyczyniają się do tworzenia stanów psychicznych i idei. Tworzą one również nowe potrzeby. Niezaspokojenie tych potrzeb rodzi pragnienie zmian stosunków społecznych. Niezgoda na teraźniejsze warunki społeczno-gospodarczo-polityczne przyczynia się do idealizacji przeszłości, często bardzo dalekiej i ledwo namacalnej.

Kelles-Krauz zainspirowany był pojęciem „złotego wieku” zaczerpniętym z filozofii Giambattisty Vica i „stanem natury” u Jean-Jacques Rousseau. Odmiennie niż powyżsi filozofowie pojmował prehistorię – nie jako bezgraniczną wolność jednostki, ale jako komunizm pierwotny, opierając się na badaniach Lewisa H. Morgana i Fryderyka Engelsa. Kelles-Krauz formułując prawo retrospekcji przewrotowej podważał zdanie Karola Marksa z „18 brumaire’a Ludwika Bonaparte”: „Rewolucja socjalna XIX stulecia nie z przeszłości, lecz jedynie z przyszłości czerpać może swą poezję”. Zdanie to było później podważano przez samych ojców założycieli marksizmu, głównie przez Engelsa, który pisał o komunizmie pierwotnym i jego upadku w dziele „Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa”. Jak pisze Helena Chmielewska-Szlajfer w przemowie do wyboru pism Kellesa-Krauza: „Odmiennie od poprzedników socjolog-marksista postrzegał zarówno przeszłość, jak i przyszłość jako elementy procesu dialektycznego, którego wynik określają doczesne potrzeby”.

Kelles-Krauz nie ograniczał jednak prawa retrospekcji przewrotowej do charakteru dążeń i tęsknot ruchu socjalistycznego, ale do wszelkich ruchów reformacyjnych. Wyróżnia „dwie antagonistyczne zasady napędzające koło dialektycznego następstwa: indywidualizm i socjalizm”. Ruch robotniczy czerpał swą inspirację z komunizmu pierwotnego, zaś rewolucja burżuazyjna inspirowała się kulturą antyczną. Stosunki własnościowe burżuazja wywiodła z prawa rzymskiego. W sztandarowym dziele dla rewolucji francuskiej, „Umowie społecznej” Jean-Jacques’a Rousseau pojawiło się mnóstwo odwołań do starożytności, głównie do Sparty i Rzymu jako wzorów dla przyszłej republiki i społeczeństwa obywatelskiego.

Do rozwoju socjologii, z nurtów filozoficznych, najbardziej przyczyniły się pozytywizm i marksizm. Ruch socjalistyczny w okresie II Międzynarodówki był pod dużym wpływem filozofii pozytywistycznej, w tym Herberta Spencera. Kelles-Krauz opierał się tym wpływom, odrzucając m.in. koncept liniowego postępu. Nie oparł się im jednak całkowicie. W pracy „Comtyzm i marksizm (Pozytywizm i monistyczne pojmowanie dziejów)” dostrzegał podobieństwa między tymi dwoma wpływowymi stanowiskami socjologicznymi. Comtyzm jednak uważał za utopijny i błedny, wytykając mu m.in. że „nigdy sobie nawet nie postawił zagadnienia ewolucji rodziny”, a także słusznie krytykował pojęcie  „niezmiennej natury ludzkiej w tej filozofii”.

Marksistowskie pojmowanie dziejów Kelles-Krauz uważał za metodę naukową. Marksizm polskiego socjologa to marksizm „otwarty”, niedogmatyczny.  Cenił bardzo Giambattistę Vica, któremu poświęcił pracę „Dialektyka społeczne w filozofii Vica”. W dorobku tego włoskiego filozofa dostrzega przedsmak idei kontrrewolucyjnych, comtyzmu, heglizmu, a nawet marksizmu. Nazywa Vica „ostatnim genialnym myślicielem katolickiej scholastyki i zarazem pierwszym genialnym zwiastunem realizmu historycznego”. Dostrzegał w Vicu prekursora socjologii. Jego antyindywidualistyczna filozofia przeciwstawiająca się kartezjanizmowi dała początek badaniu praw rządzących społeczeństwem, historią, a nawet walki klasowej. Kelles-Krauz wnikliwie analizował vicańską historiozofię – idee ricorso, czyli kołobieg dziejów. Vicańska idea odrodzenia przeszłości w przyszłości przekształcona na modłą rewolucyjną jest istotnym elementem prawa retrospekcji przewrotowej.

Kazimierz Kelles-Krauz był wybitnym „intelektualistą organicznym” i można go zaliczyć do kanonu najciekawczym myślicieli marksistowskich obok takich postaci jak Antonio Gramsci. Może być on interesujący również dla zwolenników Szkoły Frankfurckiej, szczególnie zamieszczony w wyborze pism fragment eseju „Kilka głównych zasad rozwoju sztuki”, w którym analizuje położenie artysty i rolę sztuki na przełomie dziejów, od wspólnoty pierwotnej po czasy kapitalistyczne, wykorzystując do tego swój nieszablonowy marksizm.

 

Bibliografia

Kazimierz Kelles-Krauz, Marksizm a socjologia. Wybór pism, red. H. Chmielewska-Szlajfer, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2014.


Tekst napisany 19.07.2017r., pierwotnie opublikowany na portalu filozoficznym Radykalny Słoń

poniedziałek, 14 kwietnia 2025

Determinizm i przypadkowość w historii na przykładzie konfliktu ukraińskiego, jego okoliczności i konsekwencji








Wstęp

Historia to splot zdeterminowanych praw dziejowych i przypadku – takie są filozoficzne założenia heglizmu i marksizmu. Dzieje tworzą społeczeństwa podległe zmiennym prawom ekonomicznym, ale również ustrojom politycznym, grupowym ideologiom czy jednostkowym ambicjom. Materializm historyczny opiera się głównie na determinizmie ekonomicznym i uznaniu obiektywnej rzeczywistości materialnej, nie ignoruje jednak pierwiastka subiektywnego – roli jednostki, ruchów masowych.

Kategoria determinizmu niezbędna jest w zrozumieniu procesów historycznych i bieżących wydarzeń politycznych, skutecznie jednak została zdemonizowana przez apologetów „wolnej woli” jednostki czy niezrozumiana przez badaczy mylącą ją z pojęciem fatalizmu. Odrzucenie determinizmu doprowadzić może co najwyżej do sądów czysto moralnych i abstrahujących od rzeczywistości historycznych.

Gdy 24 lutego 2022 roku w Rosji ogłoszono tzw. „Specjalną Operację Wojskową” na Ukrainie, decyzja ta została przestawiona w zachodnich mediach głównego jako zdarzenie wyizolowane od porządku historycznego oraz jako autonomiczna decyzja prezydenta Federacji Rosyjskiej, „niczym nieuzasadniona” i „niczym niesprowokowana”. Obie strony konfliktu: rosyjska i ukraińska (tudzież wschodnia i zachodnia) wyznaczyły ramy psychologiczne w jaki sposób ten konflikt interpretować. By jednak nie ulec jednostronnym propagandowym przekazom, potrzebna jest szersza refleksja historiozoficzna diagnozująca determinanty, które prowadzą do takich konfliktów.

Deterministyczna perspektywa prowadzi do diagnozy źródeł konfliktu, zaś cele jednostek uczestniczących w nim mogą być jawne bądź ukryte. Przebieg konfliktu realizować ma pewien teleologiczny porządek, jednak może wymknąć się intencjom i go zaburzyć na skutek niedostrzeżenia pewnych niewidocznych na powierzchni zjawisk determinant bądź przypadku. Ta optyka nie zdejmuje odpowiedzialności z jednostek, uwidacznia jednak dość wąskie pole działania.  

Deterministyczna metoda dopuszcza również uniknięcie konfliktu. To właśnie z perspektywy deterministycznego materializmu historycznego i analizy ekonomicznej niektórzy wykluczali eskalację wojny na Ukrainie. W dalszej części pracy omówione zostaną wybrane prace z tego nurtu.

Celem pracy  jest wykazanie słuszność deterministycznej analizy a zarazem stanowcze odrzucenie fatalizmu. Materializm ekonomiczny opierający się na determinizmie ekonomicznym, nie może jednak popadać w redukcjonizm. Należy uwzględniać determinanty pozaekonomiczne lub te w bardziej luźny sposób związane w ekonomią.

W pewnych konkretnych sytuacjach hierarchia determinant ustalonych przez marksistowskie wytyczne może zostać zaburzona np. na kryzys ukraiński wpłynęła nie tylko twarda rzeczywistość ekonomiczna, ale ostatecznie na wybuch wojny nałożyły się kwestie narodowe, kultura dyplomatyczna i wymykająca się redukcjonizmowi ekonomicznemu sfera militarna. Hierarchie zależne są jednak od strony konfliktu.

Wojnę ukraińsko-rosyjską spowodował szereg przyczyn, poniżej ustalone zostaną te decydujące. Ideą artykułu nie jest usprawiedliwianie stron toczących konflikt (unikać należy moralnego wartościowania w pracy badawczej), lecz zaproponowanie metody, która będzie mieć potencjał zapobiegawczy w prezentowanym konflikcie i potencjalnie przyszłych.

Determinizm w historiozofii marksistowskiej

Istotę determinizmu naświetla Karol Marks między innymi w Osiemnasty brumaire’a Ludwika Bonaparte:

„Ludzie sami tworzą swoją historię, ale nie tworzą jej dobrowolnie, nie w wybranych przez siebie okolicznościach, lecz w takich, jakie już zastali, w okolicznościach danych i przekazanych”[1]

Linię tę kontynuował Włodzimierz Ilicz Lenin, należący do tych marksistów, którzy nie ulegli „filozofii życia” odrzucającej determinizm. Sprzeciwiał się również „ekonomizmowi”, który odbierał jednostkom podmiotowość w kształtowaniu historii. Swoją definicję determinizmu przedstawia w publicystycznym teście Co to są „przyjaciele ludu”:

„Idea determinizmu, stwierdza konieczność czynów ludzkich, odrzuca głupią bajeczkę o wolności woli, bynajmniej nie przekreśla ani rozumu, ani sumienia człowieka, ani możliwości jego czynów. Wprost przeciwnie, jedynie pogląd deterministyczny umożliwia właśnie ścisłą i słuszną ocenę, nie zaś zwalczanie wszystkiego, co się komuś podoba na wolną wolę. Podobnie idea konieczności dziejowej nie podważa bynajmniej roli jednostki w dziejach: cała historia składa się właśnie z czynów jednostek będących niewątpliwie działaczami.”[2]

W pracy Treść ekonomiczna narodnictwa, polemizującej z subiektywistyczną filozofią wśród rosyjskich działaczy ludowych, pisze zaś:

„Determinizm nie tylko nie zakłada fatalizmu, lecz, przeciwnie, stwarza właśnie podłoże do rozumnego działania.”[3]

Tak pojęty determinizm zaczyna się od uwzględnienia uwarunkowań przede wszystkim społeczno-ekonomicznych, wtedy jedynie praktyka da wymierne efekty. Uświadomienie determinant tworzy pole efektywnego działania w dążenia do celu.

Za kontynuatora tej tradycji filozoficznej należy uznać György Lukácsa. We Wprowadzeniu do ontologii bytu społecznego opisuje rzeczywistość materialną w której na obiektywne procesy społeczne i przyrodnicze nakłada się sfera teleologiczna, czyli ustalane przez jednostki cele:

„To, co nazywamy osobowością jakiegoś człowieka, jest taką faktyczną określonością bytową jego alternatywnych rozstrzygnięć. (…) W każdym bowiem człowieku funkcjonuje w utajonej postaci wielka liczba możliwości (w tym tak często przez nas analizowanym sensie). Ale jego prawdziwy charakter urzeczywistnia się w jego faktycznej określoności bytowej właśnie w tym i przez to, która z tych możliwości obraca się w czyn”[4].

Dalej pisze:

„Fałszywe oświetlenie i ocena okoliczności pochodzą znów stąd, że się te okoliczności ujmuje jako li tylko okazje do różnych działań uważanych za czysto wewnętrzne, bądź [przeciwnie] jako po prostu decydujące determinanty, zgodnie z prawami przyczynowymi, gdy tym czasem – jeśli je ująć w sposób ontologicznie trafny – są one wprawdzie za każdym razem jednostce dane w sposób niepodważalnie obiektywny i jako społeczne przedmiotowości podlegają obiektywnej przyczynowości, ale ludziom, którzy się w tych okolicznościach urodzili, znaleźli itd., dostarczają [tylko] materiału do konkretnych rozstrzygnięć alternatywnych.”[5]

Determinanty nie czynią jednostki bezwolną. Od jednostki zależy diagnoza obiektywnych determinant, które wyznaczają jego pole działania. Istotą ontologii materialistycznej jest dochodzenie do prawidłowego zdefiniowania uwarunkowań.  Lukács krytykuje zarówno „wulgarno-mechanistyczne przesądy i „fetyszyzowanie praw ekonomii” w czynieniu ich „rodzaju przyrodniczej nauki szczegółowej” jak i „przecenianie inicjatyw indywidualnych”[6]

Lukács podkreśla też rolę przypadku, która chyba nie dla wszystkich badaczy jest oczywistym faktem ontologicznym. Zdarza się pewnym komentatorom deklarować „brak wiary w przypadki”. Rzeczywistość materialna nie jest jednak w pełni zaplanowaną formą logiczną. Zdeterminowanej rzeczywistości wymykają się pewne złożone aspiracje ludzkie, które uchwytują bądź nie ogarniają w swojej samoświadomości warunków tworzących historyczną rzeczywistość.Powyżej zarysowana postawa ontologiczna to fundament materialistycznej analizy rzeczywistości. Przez jej pryzmat, wg autora artykułu należy analizować wydarzenia polityczne.

Zanim przejdziemy do bardziej szczegółowych analiz konfliktu ukraińskiego, należy zadać pytanie bardziej ogólne: Czy możliwy jest świat bez wojen w realiach globalnego kapitalizmu? Róża Luksemburg w swoim najważniejszym ekonomicznym dziele Akumulacja kapitału twierdzi, że w realiach kapitalizmu nie możliwe jest „pokojowe współzawodnictwo”. Ekspansja akumulacji kapitału ściśle wiąże się z kolonializmem i militaryzmem[7]. Róża Luksemburg głosiła takie stanowisko tuż przed wybuchem I wojny światowej. Czy od tego czasu architekci świata kapitalistycznego znaleźli inne, mniej inwazyjne rozwiązania dla akumulacji kapitału?

W dalszej części przedstawione zostaną głosy, które z pozycji materializmu historycznego i ekonomicznej analizy wykluczali bądź sceptycznie odnosili się do eskalacji wojny na Ukrainie w 2022 roku. 

Prognozy nt. wojny przed rozpoczęciem „Specjalnej Operacji Wojskowej”

Przykładem marksistowskiej analizy, które uwzględniając determinanty ekonomiczne prognozowały, że nie dojdzie do eskalacji wojennej są artykuły zamieszczone na stronie internetowej organizacji Czerwony Front. Pierwszym jest tekst Petera Mikhailenko „Ukraina: Gazociągi i groźba wojny – reżim Zełeńskiego w 2022 roku” (oryginalnie opublikowany na  stronie In Defence of Marksism)[8]. Pisze tam:

„Obecnie o wojnie na poważnie mówią tylko sowicie opłacani naganiacze medialni (…) Choć prawdą jest, że Rosja rozmieściła wojska wokół granicy z Ukrainą, istnieje wiele przyczyn, dla których pełna inwazja byłaby ze strategicznego punktu widzenia katastrofą dla Rosji (…) O ile z wojskowego punktu widzenia Rosja dałaby radę najechać Ukrainę, o tyle znacznie trudniej byłoby ją utrzymać.”[9]

Autor dostrzega korzystną dla biznesu wojennego atmosferę strachu pompowanego przez zachodnie media korporacyjne. Elity rosyjskie z kolei dążą do reprodukcji społecznej spójności:

„Dla Putina wymachiwanie szabelką na granicy jest korzystne z perspektywy zwiększania swojego poparcia w kraju, ale rzeczywista inwazja na pełną skalę mogłaby szybko wywołać odwrotny skutek(…) Mimo że wzdłuż linii frontu w Donbasie wzmógł się ostrzał, inwazja jest w tej chwili bardzo mało prawdopodobna.”[10]

Jak podaje raport OBWE, wielokrotnie naruszono zawieszenie broni, czyli łamano porozumienia mińskie z 2015 roku. Zarówno w 2021 i na początku 2022 w Doniecku, Łukańsku, Chersoniu dochodziło licznych eksplozji, średnio około 50 dziennie. Gdy autor opublikował tekst 13 lutego mógł mieć wrażenie, że takie status quo zostanie utrzymane. Do poważniejszej eskalacji doszło 20 lutego, kiedy tych eksplozji było ponad 2000 na terenie Ługańska i Doniecka. Wojna dla tych rejonów była powszedniością, stąd nieco obojętny ton ww publicysty.

22 lutego Rosja jawnie dołączyła do konfliktu, co było szokiem dla wielu komentatorów, którzy racjonalnie obserwowali przebieg konfliktu. „Szok” ten okazał się potrzebny psychologicznie dla wyżej opisywanej mobilizacji. Ryzykowne byłoby stwierdzenie, że Rosja była do tego konfliktu przygotowana biorąc pod uwagę początkowe porażki na polach wojennych. O terminie konfliktu mogły decydować dane wywiadowcze np. o tajnych bazach CIA, do czego media amerykańskie przyznały się 2 lata po rozpoczęciu SOW.

Dalej Peter Mikhailenko opisuje sygnalizowany w tytule związek transportu gazu ziemnego z konfliktem:

„Kluczowym elementem konfliktu jest przy tym kwestia tranzytu rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej. Ukończony niedawno gazociąg Nord Stream 2 może dostarczać gaz z rosyjskiego wybrzeża Bałtyku bezpośrednio do Niemiec”[11].

Jak wiemy do ataku na gazociąg doszło 26 września 2022 roku. Wysadzenie tej instalacji nie było w interesie żadnego państwa wspólnoty europejskiej. Choć do dnia napisania tej publikacji nie znaleziono sprawcy tego zamachu, analiza ekonomiczna sytuacji nie pozostawia wątpliwości, że sprawcą jest podmiot który miał w tym ekonomiczny interes. Słaba ekonomicznie Europa jest politycznie podległa Stanom Zjednoczonym, z czym wiąże się ekonomiczna zależność i lobbing na rzecz amerykańskich koncernów na unijnym szczeblu.

Rosyjski gaz, który staniem autora „jest narzędziem rosyjskiego imperializmu służącym do sprawowania kontroli nad Kijowem” scalał Rosję z Europą jako konkurencyjny surowiec w globalnym podziale pracy. Neokolonialna wręcz gospodarka rosyjska uzależniona od sprzedaży gazu okazała się po 2022 roku bardziej elastyczna od gospodarek europejskich znajdując nowe rynki zbytu.

„Kijów utrzymuje, że jest w stanie wojny z Rosją z powodu separatyzmu w Donbasie, jednak tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę na Zachód nigdy nie został przerwany – i to nawet wtedy, gdy Ukraina za pośrednictwem unijnych pośredników zaczęła kupować ten sam rosyjski gaz (po unijnych cenach!). W ciągu ostatniej dekady Rosja starała się ominąć tak zwane ,,kraje tranzytowe”, czyli Ukrainę i Białoruś, za pomocą gazociągu Nord Stream, zaś przesył przez Ukrainę skurczył się o kolejne 25 procent w 2021 roku. ”[12]

Jednym słowem mamy do czynienia z tym co Róża Luksemburg nazywała „organicznym wcieleniem”.

W dalszej części artykułu Peter Mikhailenko charakteryzuje rządy Wołodymira Zełeńskiego, od prezydenta chcącego pokoju za wszelką cenę po przywódcę przyjmującego nacjonalistyczno-zachodni kurs. Jego wybór na prezydenta z pewnością odzwierciedlają nastroje społeczeństwa chcącego zakończenia konfliktu na wschodniej Ukrainie. On sam jako jednostka ma drugorzędne znaczenie dla ogólnego procesu wojennego.

Bardziej celną diagnozą marksistowską jest  artykuł Jacka Halinski-Fitzpatricka, „Czy Putin wkroczy na Ukrainę?” (który również oryginalnie ukazał się na stronie „In Defence of Marksism”)[13]. Autor ten jest sceptyczny do możliwości ataku rosyjskiego traktując je jako kolejne „historyjki spreparowane przez CIA w celu manipulowania opinią publiczną”[14]. Podobnie traktuje oświadczenia Putina i Ławrowa.

Władimir Putin w swoim orędziu z 22 lutego 2022, w którym uznał Ługańską i Doniecką Republikę Ludową za niepodległe państwa, ostrzegł, że jeśli Rosja nie dostanie gwarancji o nierozszerzaniu Paktu Północnoatlantyckiego i odstąpieniu od rozmieszczenia rakiet na odległość wystarczającą do uderzenia, wówczas Federacja Rosyjska zaatakuje Ukrainę[15]. O tych „czerwonych liniach” wspominał zresztą chociażby Financial Times już w grudniu 2021, na który powołuje się autor analizowanego tekstu[16]. Jack Halinski-Fitzpatrick uznał to za blef, uzasadniając to mobilizacją wewnątrz Rosji:

„rozbudzanie nacjonalizmu poprzez grożenie wojną to zupełnie co innego niż faktyczne zaangażowanie się w długą i kosztowną wojnę, która miałaby odwrotny skutek. Jest to jeszcze jeden powód, dla którego inwazja militarna na pełną skalę jest bardzo mało prawdopodobna, jako że nie leżałaby w interesie Putina.”[17]

Putin zaprezentował w powyższym przemówieniu konserwatywną optykę historyczną podkreślającą kształt dawnego Imperium Rosyjskiego i z tych pozycji przyjmuje subtelny „antykomunizm”. Taka perspektywa powinna według niego determinować kształt obecnej Rosji m. in. legitymizować przynależność do niej Krymu oraz wschodnich ziem Ukrainy. Ukraina jest zdaniem prezydenta Federacji Rosyjskiej dziełem Włodzimierza Lenina i jego „koncepcji samostanowienia narodów”. Sama jednak perspektywa historyczna nie przyczyniłaby się do działań wojennych.

Zdaniem Halinskiego „istotna część ludności Ukrainy nie zaakceptowałaby rosyjskiej inwazji, gdyby do niej doszło” co jest argumentem za tym, że nawet gdyby doszło do inwazji, Rosja nie utrzymałaby swojej hegemonii z powodu popularnych nacjonalistycznych, antyrosyjskich i prozachodnich nastrojów. W tym samym artykule piszę jednak:

„Choć nie ma mowy o pełnowymiarowej okupacji, groźby Putina nie są całkowicie bez pokrycia. Rosja może rozpocząć „małą wojnę” lub uderzenie chirurgiczne na ukraińskie instalacje wojskowe. Zachodni komentatorzy twierdzą, że mogłoby to obejmować całkowitą aneksję regionu Donbasu, który obecnie jest już kontrolowany przez siły prorosyjskie; stworzenie korytarza lądowego do wcześniej zaanektowanego Krymu; lub odrodzenie tzw. projektu „Nowej Rosji”, który zakładałby próbę „odcięcia Ukrainy od Morza Czarnego”.”[18].

W zasadzie ten akapit można uznać za prawidłową diagnozę, która ostatecznie się sprawdziła. Pozostaje kwestią interpretacji czy obecnie toczy się wojna pełnoskalowa czy jest to „mała wojna”, „uderzenie chirurgiczne” na ukraińskie instalacje wojskowe. Głównym polem bitwy jest Donbas, Ługańsk, Zaporoże i okolice. Przekroczenie tych terenów miało epizodyczne, aczkolwiek strategiczne znaczenie.

Kremlowskie elity zdają sobie sprawę, że na zachodniej Ukrainie administracja rosyjska nie mogłyby się utrzymać ze względu na pro-zachodnie nastroje. Władimir Putin nie postrzega zachodniej Ukrainy jako część dawnych rosyjskich ziem, a ta historyczna sfera istotna jest w jego propagandowym legitymizowaniu tzw. Specjalnej Operacji Wojskowej. Samo określenie „SOW” świadczy, że Federacja Rosyjska traktuje swoją aktywność na Ukrainie jako „uderzenie chirurgiczne”.

Ponadto autor poniekąd przyznaje, że nastroje we wschodniej Ukrainie są inne niż w jej zachodniej stronie, w dużej mierze przeciwne NATO, choć nie rozwija tego wątku narodowościowego. Figura „zielonych ludzików” popularna w retoryce zachodnich korporacyjnych mediów czyni problem wewnętrznych sprzeczności narodowości i państwowości ukraińskiej niewidocznym, a jest to w dużej mierze punkt zapalny konfliktu.

Nie jest zadaniem bieżącego wywodu przesądzać na ile mieszkańcy ziem należących niegdyś do Imperium Rosyjskiego mają prorosyjskie, separatystyczno-niepodległościowe, anty-kijowskie nastawienie. Sprowadzanie problemu do „zielonych ludzików” wiązało by się z ignorowaniem historii i nastrojów społecznych przez nią zdeterminowanych.

Dalej Halinski-Fitzpatrick wspominał o hipokryzji i złamanych obietnicach USA, szczególnie o nierozszerzaniu NATO na wschód. Zauważył on jednak postępujący kryzys amerykańskiego imperializmu, który miałby byś przyczyną ustępstw wobec Rosji  w tym m.in. zagwarantowania nie rozszerzanie NATO. Twierdził też, że:

„Ameryka nie jest skłonna użyć wojsk do militarnej obrony Ukrainy, a sankcje nie wystarczą, by zmusić Putina do odwrotu, co z kolei oznacza, że zostanie ona zmuszona do kolejnych ustępstw.”[19]

Słabość ekonomiczna USA nie pozwoliła jednak zrezygnować ze swoistego „keynesizmu wojennego” w realiach coraz bardziej sprywatyzowanego państwa – popierania militarnego Ukrainy w dostawach broni, formalnie jednak nie uczestnicząc w wojnie jako strona konfliktu. Zdecydowano się na pomoc militarną mimo, że Ukraina nie jest członkiem NATO. Autor nie przewidział tego scenariusza. Zbyt powierzchownie przeanalizował charakter współczesnego kompleksu militarno-przemysłowego i jego potrzebę rozszerzonej akumulacji kapitału.

            Autor przewidział za to wykluczenie Rosji  z systemu SWIFT i anulowanie Nord Stream 2 jeśli dojdzie do ataku na Ukrainę[20]. Słusznie też przewidział przeciwskuteczność sankcji na Rosję w razie ataku na południowego sąsiada, gdyż:

„państwo rosyjskie poczyniło wysiłki w celu ograniczenia swojej zależności od globalnego systemu finansowego. To oznacza, że sankcje mogą uderzyć bardziej w UE niż w Rosję. UE sprowadza z Rosji ponad 40% gazu i jedną czwartą ropy dlatego zakazanie temu krajowi korzystania z systemu płatności SWIFT lub wstrzymanie budowy Nord Stream 2 – szczególnie w kontekście gwałtownie rosnących cen gazu – może okazać się nie do przyjęcia dla przywódców UE.”[21]

Wojna przyczyniła się do przeformatowania gospodarki rosyjskiej w kierunku „keynesizmu wojennego”, stanowczego antyzachodniego kursu kremlowskich elit oraz do osłabienia gospodarczego Europy.

Podsumowując artykuł Jacka Haliński-Fitzpatricka należy uznać jego tekst za dość trafną a na pewno potrzebną diagnozę, która w dużym stopniu się sprawdziła, gdyż autor nie ograniczył się do kwestii ekonomicznego determinizmu, lecz rozwinął ją do kwestii polityczno-dyplomatycznych i militarnych.

Tym czym być powinna marksistowska diagnoza trafnie opisał radziecki uczony G. Kursanow:

„Marksistowsko-leninowska prognoza nie pretenduje do przepowiedzenia przyszłych wydarzeń z kalendarzową dokładnością, we wszystkich szczegółach i detalach (…) Tak przepowiadają jedynie religijni prorocy i wieszcze. Marksizm, podkreślał Lenin, pretenduje do przewidywania podstawowych tendencji, głównych linii rozwoju historycznego, najważniejszych i decydujących rezultatów tego rozwoju”[22]

Powyżsi analitycy nie docenili w pełni potencjału ekonomicznego Rosji do prowadzenia wojny, choć analiza ekonomiczna miała u nich charakter priorytetowy. Zbyt przecenili prym ekonomii nad celami stricte militarnymi, choć Jack Halinski-Fitzpatrick poświęca im sporo miejsca. Potraktowali też  nieco powierzchownie  kwestię narodową. Wartość ich artykułów polega na tym, że choć nie w pełni przewidzieli przyszłość, słusznie uznali, że to determinizm ekonomiczny jest podstawą prawdopodobnej diagnozy, nie może jednak być on redukcjonistyczny.  

Jack Halinski-Fitzpatrick brał pod uwagę inwazję jako wariant mniej prawdopodobny dzięki temu, że uwzględnił aspekt militarny wymykający się ekonomicznemu redukcjonizmowi. Tuż przed rosyjską inwazją wielokrotnie naruszono zawieszenia broni między rządem kijowskim a separatystami, które miały gwarantować porozumienia mińskie, autor artykułu nie spodziewał się jednak eskalacji[23].

Innym lewicowym lecz niemarksistowski publicystą, który zabrał w tej kwestii głos był polski ekonomista Grzegorz Kołodko. W tekście napisanym dla Rzeczpospolitej „Zimnowojenny amok” dostrzegał rolę kompleksu militarno-przemysłowego w tworzeniu wojennej atmosfery. Postawił jednak tezę, że Rosja nie zaatakuje Ukrainy, uznając to zagrożenie za produkt propagandowy przemysłu zbrojeniowego i naftowego. Wskazał tych którym na wojnie zależy: amerykańscy, brytyjscy i rosyjscy jastrzębie.

O nakręcanie zimnowojennej spirali winił głównie „amerykańską megalomanię”, choć dostrzegał rolę lobby militarnego również w Rosji, Chinach, Turcji, Arabii Saudyjskiej czy Indiach. Zauważa, że ta sytuacja jest reakcją na kryzys spekulacyjnego neoliberalizmu po 2008 roku. Militaryzm to narzędzie umożliwiające rozszerzoną akumulację kapitału w perspektywie globalnej, jak wiemy chociażby z dorobku Róży Luksemburg. To też ratunek dla kapitału w momencie kryzysu, co pokazała rzeczywistość kapitalistyczna po 1929 roku. Z kolei Naomi Klein w Doktrynie szoku zwraca uwagę na psychologiczny aspekt wojennej atmosfery w kontekście wdrażania niepopularnych w społeczeństwie rozwiązań. Zdaje sobie z tego sprawę Grzegorz Kołodko, uznał jednak, że:

„Rosja nie zamierza zaatakować Ukrainy. Prezydent Putin rozumie, że Rosja na tym akcie straciłaby na arenie światowej bardzo dużo, a on sam władzę i estymę, jaką się wciąż w kraju cieszy. Zależy natomiast Rosji na osłabianiu spójności Zachodu, w tym NATO, co pomimo buńczucznych deklaracji ich przywódców się udaje.”[24]

Rosja straciła jedynie w oczach zachodnich przywódców, wśród których nie cieszyła się zbytnim szacunkiem. Władimir Putin nie traci we własnym kraju autorytetu. W dalszej części tekstu stwierdził, że Zachód przyswoiwszy sobie pragmatyzm Henry’ego Kissingera będzie dążył do osłabienia sojuszu chińsko-rosyjskiego. Stało się później coś zupełnie odwrotnego, z ujemnym bilansem ekonomicznym i dyplomatycznym dla Europy.

Europie, którą postrzegał za racjonalną Kołodko przeciwstawiał awanturnicze Stany Zjednoczone, m. in. grożące Niemcom unieruchomieniem gazociągu Nord Stream 2. Sabotaż gazowy uderzający w przestrzeń eurazjatycką korzystny jest głównie dla amerykańskich korporacji sprzedających gaz łupkowy, co zauważył autor „Zimnowojennego amoku”. Wojna na Ukrainie to w dużej mierze zbrojna walka Chevronu z GazPromem.  

Kołodko akcentuje oprócz kwestii ekonomicznych, również  kwestie językowe. Zauważa problem dyskryminacji ludności rosyjskiej, języka rosyjskiego  i narastający nacjonalizm ukraiński.

Po rozpoczęciu Specjalnej Operacji Wojskowej na Ukrainie, ów profesor ekonomii napisał Wojnę i pokój, w której podtrzymał swój antymilitarny etos. Stanowczo potępia rosyjską agresję, zauważając jednak, że Ukraina obrała nacjonalistyczny, antyrosyjski kurs już przed aneksją Krymu[25]. Wspominał o pomocy militarnej  w wysokości 650 milionów dolarów, do której przyznała się administracja Bidena w 2021 roku. Posiłkując się popularnym dziś analitykiem stosunków międzynarodowych, Johnem Mearsheimerem, wspomina o prowokacjach Zachodu z 2008 roku kiedy to postulowano rozszerzyć NATO o Ukrainę i Gruzję. W tym kontekście cytuje Władimira Putina, który wyrażał sprzeciw wobec rozszerzania tego bloku militarnego. Deklaratywnie jednak prezydent Federacji Rosyjskiej nie sprzeciwiał się dołączeniu tych państw do Unii Europejskiej[26].

Aby zrozumieć zachowanie współczesnych elit rosyjskich należy prześledzić jej historię od upadku ZSRR. Kołodko w swojej starszej książce, Wędrujący świat z 2008 roku przytoczył wypowiedź emerytowanego oficera CIA, Fritza M. Ermatha (którą ponownie przytoczył Wojnie i pokoju): „Amerykańskie polityczne i biznesowe interesy były zaangażowane w rosyjską korupcję i plądrowanie od początku. I trwa to po dziś dzień”[27].

To zaimplementowana przez USA „terapia szokowa” stworzyła rosyjskich oligarchów. Rosja aktywnie uczestniczyła w globalnej kapitalistycznej gospodarce, a właściwie jej biznesmeni. Owa „rosyjska oligarchia” w gruncie rzeczy była kompradorską burżuazją. Dopiero zamrożenie i późniejszą konfiskatą majątku rosyjskich biznesmenów w ramach systemu SWITF można uznać za zerwanie tych związków.

Podsumowując, powyżej przedstawionych analiz nie należy oceniać jako całkowicie chybione – przedstawiły one prognozy potencjalnie prawdopodobne koncentrując się na determinantach. Z czasem strona zachodnia przyznała się, że na Ukrainie znajdywało się 12 baz CIA[28], wówczas w 2022 nie było to oczywiste dla wszystkich.

Ujęcie istoty militaryzmu i jego nadbudowy nie tracą na znaczeniu, nawet jeśli przyszłość wymknęła się przewidywanemu ciągowi przyczynowo-skutkowemu. W następnym rozdziale przedstawiona zostanie analiza militarno-dyplomatyczna z nurtu tzw. „realizmu ofensywnego” w wydaniu Benjamina Abelowa. 

Benjamin Abelow „Jak Zachód wywołał wojnę na Ukrainie”

Benjamin Abelow jako były lobbysta związany z sektorem zbrojeń nuklearnych[29] koncentruje się na determinantach politycznych i militarnych konfliktu na Ukrainie. W broszurze Jak Zachód wywołał wojnę na Ukrainie. W jaki sposób polityka USA i NATO doprowadziłą do politycznego kryzysu, wojny i ryzyka konfrontacji nuklearnej (org. How the West Brought War to Ukraine. Understanding How U.S. and NATO Policies Led to Crisis, War, and the Risk of Nuclear Catastrophe) w telegraficznym skrócie przedstawia historię decyzji politycznych tzw. Kolektywnego Zachodu, które zadecydowały o podjęciu działań wojennych przez Federację Rosyjską.

Zbiór decyzji Paktu Północno-Atlantyckiego stworzyło w rosyjskich elitach politycznych wyobrażenie możliwych scenariuszy i dalszych intencji polityków tzw. Kolektywnego Zachodu oraz aspirującej do niego Ukrainy. Abelow przywołuje następujące wydarzenia, które wpłynęły na postawę Rosji po 2014 roku:

1)     rozszerzenie NATO w 1999 o Polskę i 2 inne państwa. Tu Abelow przytacza wypowiedź Douglasa MacGregora, doświadczonego dowódcy amerykańskiego biorącego udział w wojnie w Jugosławii i Iraku:

„Kiedy w 1999 r. zdecydowaliśmy się na przyjęcie Polski (…) Rosjanie byli bardzo zaniepokojeni, nie dlatego, że NATO było wtedy wrogie, ale dlatego, że wiedzieli, iż akurat Polska była krajem wybitnie antyrosyjskim. Polska ma długą historię wrogości wobec Rosji (…), stała się w tym momencie potencjalnym katalizatorem wojny z Rosją”[30]

2)     zapowiedź rozszerzenia NATO o Gruzję i Ukrainę w 2008 r.

„Rosja od początku postrzegała ewentualne wejście Ukrainy i Gruzji do NATO jako egzystencjalne zagrożenie”[31] - co zakomunikowano stronie amerykańskiej za pośrednictwem ambasadora USA w Rosji[32].

3)     5-dniowa wojna rosyjsko-gruzińska, o której Abelow pisze:

„Przyczyną wkroczenia Rosji był fakt, że wojsko gruzińskie – finansowane, uzbrojone i  wyszkolone przez Stany Zjednoczone – rozpoczęło zmasowany czternastogodzinny atak artyleryjski i rakietowy na półautonomiczny okręg gruziński, Osetię Południową. Okręg ten graniczy z Rosją (…) Warto zauważyć, że atak nastąpił zaledwie kilka dni po tym, jak Stany Zjednoczone przeprowadziły ćwiczenia wojskowe w Gruzji z udziałem dwóch tysięcy żołnierzy”[33].

Przytaczając te fakty, Abelow odwołuje się do śledztwa zleconego przez UE[34]. Powyższe wydarzenia miały miejsce 4 miesiące po bukaresztańskim szczycie NATO, gdzie zadeklarowano przyjęcie Gruzji i Ukrainy do NATO. To  wydarzenie wzmocniło przekonanie, że rozszerzenie NATO wiąże się z „egzystencjalnym zagrożeniem” dla Rosji.  Sam jednak Abelow tak zarysowuje swoje stanowisko:

„Krytykując Zachód, nie jest moim celem usprawiedliwianie inwazji Moskwy ani uniewinnienie rosyjskich przywódców na czele z Putinem. Niezależnie od tego, co piszę, uważam, że miał on alternatywne rozwiązania i wojna nie była koniecznością. Chcę jednak zrozumieć motywy Kremla, racjonalnie zgłębić ciąg przyczynowo-skutkowy, który doprowadził go do rozpoczęcia wojny”[35].

Abelow uznaje, więc pewnego typu determinizm polityczny odrzuca jednak fatalizm. Determinizm zawęża sferę „alternatywnych rozwiązań” i to zawężenie analizując „ciąg przyczynowo-skutkowy” pomaga „zrozumieć motywy Kremla”. Ponadto, Abelow jako były lobbysta w Waszyngtonie dostrzega w procesie zachodzącym między Rosją a Ukrainą logikę „realizmu ofensywnego”, czyli państwa „broniącego swoich granic”. Interwencja w takim przypadku nie była by tylko obroną swoich interesów, ale miała by też wymiar egzystecjalny. W tej argumentacji często przywoływany jest „kryzys kubański”.

Ukraina w NATO jest tym czym radzieckie rakiety na Kubie w 1962 roku, ale też tym czym nieco wcześniej głowice nuklearne Jupiter w Turcji umieszczone przez USA[36]. Wówczas umiejętna dyplomacja USA i ZSRR zapobiegła groźnemu konfliktowi o zasięgu światowym. Od czasu rozszerzenia NATO pod koniec lat  „powtarza się” to międzymocarstwowe napięcie. Cykliczności tej towarzyszy jednak szereg „alternatywnych rozstrzygnięć”.

Cykliczność to figura historiozoficzna znana już ojcu współczesnej historiozofii, Giambattiście Vico. Nawet taki materialista jak Marks ją dostrzegał, choć trudno mu było ją materialistycznie uprawomocnić. W „powrocie zimnej wojny” nie ma nic magicznego ani nadprzyrodzonego – obecnie jest to próba wyjścia z kryzysu neoliberalnego kapitalizmu za pomocą elementów „keynesizmu wojennego”. Ciągle jeszcze jest mnóstwo „alternatywnych rozstrzygnięć”  konfliktu.

W momencie pisania powyższego tekstu ani Gruzja, ani Ukrainie formalnie nie wstąpiły do NATO. Wniosek akcesyjny złożyła za to Szwecja i sąsiadująca z Rosją, Finlandia. Co to znaczy dla Rosji? Niewiele, gdyż oba te państwa nie należą do tzw. „jastrzębi” fanatycznie antyrosyjskich, co nieoficjalnie było jednym z głównych kryterium rentowności Paktu Północno-Atlantyckiego. Potwierdza to wyżej przytoczona wypowiedź amerykańskiego weterana wojennego, Douglasa MacGregora.

Praca Abelowa pokazuje, że wojny tej można było uniknąć. Jest to jednak tylko i wyłącznie wojskowo-strategiczny punkt widzenia, nieuwzględniający ekonomicznego status quo. Autor widzi winowajcę w polityce USA, ale nie uwzględnia jej ekonomicznych aspiracji. Pominął też złożoną kwestię narodowościową na Ukrainie, wymagająca daleko posuniętych rewizji postulatu „prawa narodów do samostanowienia”.  Były lobbysta nuklearny w swojej zwięzłej pozycji skoncentrował się na „koncercie mocarstw” i zagrożeniu nuklearnym jaki może on wywołać.

Broszura Abelowa wpisuje się w perspektywę „realizmu ofensywnego”, którego najbardziej znanym przedstawicielem jest John Mearsheimer, która w ostatnich latach święci triumfy wśród wielu współczesnych amerykańskich konserwatystów odrzucających neokonserwatyzm.  Podobna jest również wykładnia na temat konfliktu u znanego ekonomisty Jeffreya Sachsa. Sachs zauważa, że prezydent Federacji Rosyjskiej, Władimir Putin był prozachodnim politykiem nienastawionym na konfrontację z Zachodem[37].

„Keynesizm wojenny” a ostatnia deska ratunkowa neoliberalizmu

Wróćmy teraz do omawiania ekonomicznych źródeł konfliktów, które poprzedziły rzeczywisty początek wojny na Ukrainie. Wraz z rozpadem ZSRR nowopowstałe państwo ukraińskie opierało się na statycznej gospodarce, w której odziedziczony po czasach radzieckich przemysł uzależniony był od Rosji, szczególnie ze względu na subsydiowane przez nią surowce. Tak silne związki ekonomiczne Róża Luksemburg nazywała „organicznym wcieleniem”, to dawało zatrudnienie proletariatowi przemysłowemu. Przemysł ten znajdował się w rękach oligarchów zazwyczaj prorosyjskich, część z nich zmieniła jednak później front np. Pinat Achmetow czy Ihor Kołomojski[38]. Wskaźnik Wolności Gospodarczej był najniższy w Europie. Mimo starań Wiktora Juszczenki, związanego z Międzynarodowym Funduszem Walutowym urynkowienie i prywatyzacja gospodarki dokonywała się powoli[39].

W okresie prezydentury Wiktora Janukowycza pojawiła się możliwość zbliżenia ekonomicznego z państwami UE, co wieńczyć miała Umowa Stowarzyszeniowa w ramach Partnerstwa Wschodniego. Janukowycz nie zdecydował się jej podpisać. Warunkiem integracji z UE miały być „limity eksportowe przy całkowitym otwarciu na rynek unijny”[40]. Wg niektórych odstąpienie od umów podyktowane były restrykcjami ze strony Moskwy (np. wg Aleksandry Głodek)[41], która straciłaby gospodarczo na tym porozumieniu.  Wolny rynek z elementem unijnego protekcjonizmu przyczyniłby się do upadku przedsiębiorstw organicznie zrośniętych z gospodarką rosyjską i wzrostu bezrobocia.

Odstąpienie od Umowy Stowarzyszeniowej rozpoczęło falę protestów zwanych „EuroMajdanem” w których uczestniczyli euroentuzjaści i pro-zachodni nacjonaliści. Obalenie Janukowycza przez bojówki nacjonalistyczne przeorientowało Ukrainę na Zachód w sensie ekonomicznym i politycznym. Otworzono szeroko drzwi przed kapitałem europejskim i amerykańskim.  Odpowiedzią na przewrót, zmiany polityczne i ekonomiczne była „rosyjska wiosna”, a zwalczanie tych separatystycznych nastrojów rozpoczęło wojnę domową. Wojna na Ukrainie stała się okazją do wdrażania czegoś na kształt „kapitalizmu katastroficznego” (disaster capitalism)[42].

W dużej mierze pękły powiązania ekonomiczne z Rosją, choć nie w pełni. Nastąpił regres m. in. w sektorze metalurgicznym i masowa emigracja z Ukrainy. Utworzenie „separatystycznych republik” wokół najlepiej rozwiniętych gospodarczo obwodów donieckiego i ługańskiego można by odczytywać próba ratowania tych gospodarczych powiązań, zagrożonych przez wolnorynkowo nastawiony „Zachód”. W Rosji umocniły się nastroje protekcjonistyczne.

Po upadku ZSRR neoliberalny utopizm mógł przez chwilę żyć złudzeniami pokojowej globalizacji. Temat ten poniekąd porusza Grzegorz Kołodko w wyżej omawianym tekście, „Zimnowojenny amok”. Zauważa w nim, że po upadku ZSRR wydatki wojskowe na świecie  znacząco spadły - o około 1/3, z półtora biliona dolarów do niespełna pół biliona. Fukuyamowski „koniec historii” był triumfem kapitału spekulacyjnego. Jednak po kryzysie w 2008 roku „Skompromitowani finansiści musieli zejść z piedestału, by ponownie mogli tam wstąpić handlarze śmierci”[43]. Podobnie jak po Wielkim Kryzysie w 1929 roku zdecydowano się na wzrost publicznych inwestycji, gdzie dużą rolę odgrywały wydatki zbrojeniowe. Taką politykę potocznie nazywa się „keynesizmem wojennym”:

„Kiedy w 1936 r. Keynes opublikował swoją książkę [Ogólną teorię zatrudnienia, procentu i pieniądza], założenie, iż wydatki rządowe powinny uzupełniać deficyt inwestycji kapitałowych i popytu konsumpcyjnego, zostało już wprowadzone przez tak różnych ludzi jak Adolf Hitler i Franklin Delano Roosevelt. Pod koniec II wojny światowej, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, ogromna skala wydatków wojskowych przywróciła wysokie zatrudnienie i poprawiła ogólny poziom życia”[44]

USA ratowały swój model gospodarczy wojną w Iraku, Afganistanie, atakami na Libię i Syrię. Trzeba jednak poczynić zastrzeżenie, że powyższe interwencje nie są bodźcem dla jakiegoś nowego New Deal, ale jak zauważa Naomi Klein w Doktrynie szoku, mają na celu ekspansję neoliberalnego porządku.  

W dużej mierze z „keynesizmem wojennym” mamy do czynienia we współczesnej Rosji. Po upadku ZSRR, na skutek neoliberalnej „terapii szokowej” od lat 90 rządziła Rosją politycznie i ekonomicznie kompradorska burżuazja, chętnie zwana oligarchią ze względu na swój para-mafijny charakter, wykorzystując władzę polityczną do wywłaszczeń narodowej gospodarki. Rosja była państwem nierównomiernego rozwoju, jedynie surowce stanowiły dla niej element nacisku. Atak na Ukrainę zmienił to status quo i poczyniono znaczące korekty w rosyjskim kapitalizmie.

Po 2022 roku w Rosji nastąpił wzrost płac i konsumpcji. Rosja pomimo sankcji stała się najsilniejszą europejską gospodarką i 5 na świecie. Nastąpiła reindustrializacja, wzrosły wydatki na sektor wojskowo-przemysłowy, zwiększono podatki[45]. Wielu oligarchom  raczej nie była na rękę Specjalna Operacja Wojskowa, stracili oni swoje majątki gromadzone w zachodnich bankach i systemach płatniczy. Ponadto prowadzono podatek progresywny i zwiększono pensję minimalną w Rosji.

Ciągle jeszcze obecny jest w Rosji rys neoliberalno-oligarchiczny, chociażby wykorzystanie do SOW prywatnej armii „Wagnera”. Nie zależnie od poglądów sławnego Prigożyna, sam fakt uczestnictwa takich prywatnych oddziałów do państwowych misji jest odbiciem państwa częściowo sprywatyzowanego. Podobny model stosowały wcześniej Stany Zjednoczone.

Warto by też zgłębić się w badanie związków między ekonomiczną i polityczną kondycją państwa a przebiegiem konfliktu zbrojnego – jak korupcja i oligarchiczna struktura Rosji przyczyniła się do początkowych porażek Rosji. To może częściowo tłumaczyć datę rozpoczęcia konfliktu. Oczywiście częściowo, bo czyniąc takie analizy trzeba byłoby wykluczyć bodźce zewnętrzne. Porażki te musiały wymusić gruntowne zmiany w strukturze politycznej i ekonomicznej

Współczesny ukraiński kapitalizm to całkowite przeciwieństwo ekonomiczne modelu keynesowskiego czy pruskiej gospodarki wojennej. Wojna stała się pretekstem dla masowej prywatyzacji, otwarcia drzwi dla zagranicznego kapitału (głównie inwestorów amerykańskich, ale również Chin czy Arabii Saudyjskiej, która zmieniła swoją rolę w architekturze świata od niedawna przyłączając się do BRICS).

Po rozpoczęciu przez Rosję SOW rząd kijowski postanowił  również zliberalizować prawo pracy. Ziścił się scenariusz opisywany z „Doktrynie szoku” Naomi Klein. Zgodnie ze schematem kapitalizmu katastroficznego, wojna stała się okazją do wdrożenia neoliberalnej terapii szokowej. Pucz na Majdanie był jej pierwszym krokiem. Dużą rolę w psychologicznym przygotowaniu do formatowania gospodarki odegrał też nacjonalizm (podczas „EuroMajdanu” miał miejsce strajk przedsiębiorców wspierany przez Prawy Sektor).

Wymiana handlowa między Ukrainą a państwami zachodnimi po „EuroMajdanie”, zwłaszcza po 2022 roku, rzuca nieco inne światło na warunki integracji z UE niż spodziewano się pod koniec rządów Janukowycza. Ucierpiał przemysł ciężki, ale zyskał sektor spożywczy.

Mimo pewnych strat ukraińskich producentów żywności na skutek działań wojennych, Europę zalała produktów rolnych, w tym fala technicznego zboża i innych ukraińskich produktów żywnościowych. Rolnictwo ukraińskie wolne od norm unijnych okazało się konkurencyjne cenowo wobec tego unijnego. Na tych nierównych warunkach wolnego rynku zyskali ukraińscy agrooligarchowie, w tym część z nich związanych z firmą Bayer-Monsanto, w której udziały posiada unijna komisarz, Ursula von der Leyen.

Podczas gdy polscy rolnicy protestowali przeciw eksportowi produktów spożywczych ze wschodniej Europy, ukraiński minister gospodarki, Taras Kaczka na konferencji Międzynarodowej Rady Zbożowej w Londynie wniósł oskarżenie przeciw Polsce o łamanie zasad Światowej Organizacji Handlu za dopłaty dla polskich rolników. Tym samym Ukraina staje się stróżem globalno-neoliberalnego porządku, który dyktować miały Europie Stany Zjednoczone takimi traktatami jak CETA (wcześniej TTIP) i poniekąd jest jego deską ratunkową w czasach gdzie coraz mocniej akcentować chce się ekonomia heterodoksalna. Tym samym ciągnie Europę ku przepaści ekonomicznej.

W artykule „Wojenny kapitalizm” z lipca 2023, Jakub Dymek zadał pytanie:

„Czy ów wojenny kapitalizm zbuduje w Europie dynamiczny rozwój, czy raczej – jak straszą niektórzy – sprowadzi ją do poziomy postindustrialnej pustyni, gdzie niczego się nie produkuje, a wszystko importuje z zewnątrz i modli o cudzą łaskawość?”[46].

To pierwsze byłoby marzeniem europejskiego „prawicowego keynesisty” (termin Tadeusza Kowalika), który w militaryzmie dostrzegałby realizację programu pełnego zatrudnienia. Tego chciała lwia część europejskiej socjaldemokracji w obliczu I wojny światowej. Obecna globalna struktura gospodarcza ten drugi wariant czyni bardziej prawdopodobnym. W kontekście Europy, która więcej kupuje sprzętu wojenny od USA niż produkuje należało by mówić nie o „keynesizmie wojennym” a o „neokolonializmie wojennym” i kruszeniu się europejskiego „welfare state”.

Wojna na Ukrainie spowodowała zmiany, które stanowczo przekraczają cele militarne rosyjskiej operacji. Następuje chociażby dedolaryzacja oraz rozwinął się BRICS. Rosji rośnie prestiż zamiast maleje, jak chcieli sądzić zachodni komentatorzy. Zachodnie państwa kapitalistyczne zdawałoby się zatraciły ekonomiczną racjonalność lub ich silna ekonomiczna zależność postawiła je w bezalternatywności. W tym temacie trudno uznać większą rolę determinizmu czy przypadku, bo wspieranie militarne Ukrainie i sankcje na Rosję nie kalkulują się europejskim gospodarkom.

Amerykański przemysł zbrojeniowy i naftowy zarabia na konflikcie. Stworzono też dogodną możliwość pozbycia się martwego kapitału a zarazem testowania nowych technologii wojskowych. Niebezpodstawnie wieszczy się upadek amerykańskiego imperializmu. Zbliżenie rosyjsko-chińskie może podważyć tę hegemonię, nadal jednak potęga amerykańskich firm zabezpiecza możliwość akumulacji. O to też toczy się wojna na Ukrainie.

Choć nastąpił powrót do zimnowojennego napięcia i ideologicznych kalek tego okresu, BRICS nie postuluje świata dwubiegunowego a wielowektorowy. BRICS miałby by być bardziej odpowiednikiem Ruch Państw Niezaangażowanych niż Bloku Socjalistycznego (w sensie czysto geopolitycznym).

Czy będzie również alternatywą dla dominującego obecnie modelu ekonomicznego? Czy będzie to nowy model neokapitalizmu czy wyjdzie poza kapitalistyczną logikę? To wymagałby dłuższych rozważań. Lenin twierdził, że „imperializm to przeddzień rewolucji socjalistycznej”[47]. Finalistyczne podejście i automatyczny upadek kapitalizmu nie spełnił się mimo, że wiele determinant by na to wskazywało. Dziś na to się nie zanosi.

Zakończenie

Konflikt ukraińsko-rosyjski w dużej mierzę zdeterminowany jest ekonomicznie, jednak błędem byłaby perspektywa całkiem „ekonomistyczna”, co charakteryzowało wulgarny marksizm. Tę polityczną grę zdeterminowały także określone cele militarne, które choć mają źródło w imperialistyczne akumulacji kapitału, wychodzą poza nie tj. strach przed rozszerzeniem NATO i egzystencjalnego zagrożenia ze strony Rosji.

Olbrzymią rolę grają w tym konflikcie kwestie narodowe. Lokalne konflikty na tle etnicznym, narodowościowym, klanowym czy religijnym wielokrotnie podsycane były przez kapitał imperialistyczny, co pozwoliło realizować ekonomiczne cele nie uczestnicząc bezpośrednio w konfliktach. Z podobną sytuacją mamy do czynienia podczas kryzysu ukraińskiego.

Wojna której Rosja miała ekonomicznie nie podołać okazała się bodźcem do rozwoju w ramach keynesizmu wojennego. Mimo pewnych strat ekonomicznych tj. zamrożenie i późniejsza konfiskata aktywów SWIFT czy wysadzenie Nord Stream 2, surowce stały się źródłem uprzywilejowania ekonomicznego w stosunku do Europy. Orientacja rządząca Rosją z proeuropejskiego zmieniła kurs na pro-wschodni zacieśniając współpracę m.in. z Chinami, Indiami czy Koreą Północną.

            Historia opisywanego powyżej konfliktu jest świadectwem na to, że determinizm jest ważnym faktem historycznych, jednak dla historycznej ontologii ważny jest również przypadek. Tak zarysowany kompleks społeczno-dziejowy nie zrzuca też odpowiedzialności z podmiotów konfliktów.



[1] Cytat za: György Lukács, Wprowadzeniu do ontologii bytu społecznego, Część II: Najważniejsze kompleksy problemowe, tł. K. Ślęczka, s. 370.

[4] György Lukács, Wprowadzeniu do ontologii bytu społecznego, Część II: Najważniejsze kompleksy problemowe, tł. K. Ślęczka, s. 369.

[5] György Lukács, Wprowadzeniu do ontologii bytu społecznego, Część II: Najważniejsze kompleksy problemowe, tł. K. Ślęczka, ss. 370-371.

[6] Tamże, s.359.

[7] R. Luksemburg, Akumulacja kapitału, tł. J. Maliniak, Z. Kluza-Wołosiewicz, J. Nowacki, Warszawa 2011, s. 458.

[8]https://www.marxist.com/ukraine-gas-pipelines-and-war-the-zelensky-regime-in-2022.htm [15.06.2024]

Autor ten publikował materiały na temat Ukrainy na tym portalu  już w 2015.

[9] Tamże

[10] Tamże.

[11] Tamże.

[12] Tamże.

[13] https://www.marxist.com/will-russia-invade-ukraine.htm [15.06.2024]

[14] Tamże

[15] Tamże

[16] https://www.ft.com/content/493da5ea-6ef2-42cc-8be1-c725030cf839 [dostęp: 11.08.2024]

[17] Tamże.

[18] https://czerwonyfront.org/sytuacja-na-ukrainie/

[19] Tamże.

[20] Tamże.

[21] Tamże.

[23]Daily and spot reports from the Special Monitoring Mission to Ukraine, zakładka 3,  https://www.osce.org/ukraine-smm/reports?page=3 [4.09.2024]

[25] Grzegorz W. Kołodko, Wojna i pokój, PWN, Warszawa 2022, s. 25.

[26] Tamże, ss. 28-29.

[27] Cytat za: Grzegorz W. Kołodko, Wojna i pokój, PWN, Warszawa 2022, ss. 89-90.

[28] Rzeczpospolita: „To mogło wpłynąć na decyzję o ataku”. Na Ukrainie powstało 12 tajnych baz CIA? https://www.rp.pl/konflikty-zbrojne/art39899961-to-moglo-wplynac-na-decyzje-o-ataku-na-ukrainie-powstalo-12-tajnych-baz-cia [6.09.2022]

[29] Benjamin Abelow, Jak Zachód wywołał wojnę na Ukrainie. W jaki sposób polityka USA i NATO doprowadziłą do politycznego kryzysu, wojny i ryzyka konfrontacji nuklearnej, tł. Michał Krupa, Wektory, Wrocław 2023, s. 84.

[33] Benjamin Abelow, Jak Zachód…, s. 26

[34]Independent International Fact-Finding Mission on the Conflict in Georgia, Volume I, 2009:

https://www.mpil.de/files/pdf4/IIFFMCG_Volume_I2.pdf [dostęp: 27.05.2024]

[35] Benjamin Abelow, Jak Zachód…, s.17.

[36] Tamże, ss. 43-44

[38] P. Pieniążek, Pozdrowienia z Noworosji, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2015, ss. 20-23, s. 49.

[40] M. Domagała, Destrukcja Ukrainy w: Formatowanie Ukrainy. Antologia publikacji portalu „Geopolityka.org”. Tom I: W cieniu Euromajdanu, red. M. Domagała, R. Potocki, Warszawa 2015, s. 21.

[41] A. Głodek, Na Wschód czy Zachód? Ukraiński szpagat gospodarczy w: Formatowanie Ukrainy. Antologia publikacji portalu „Geopolityka.org”. Tom I: W cieniu Euromajdanu, red. M. Domagała, R. Potocki, Warszawa 2015, s. 38.

[43] Grzegorz W. Kołodko: Zimnowojenny amok „Rzeczpospolita”:  https://www.rp.pl/publicystyka/art35692911-grzegorz-w-kolodko-zimnowojenny-amok [8.09.2024]

[44] Paul Mattick, Biznes się kręci. Kryzys gospodarczy i upadek kapitalizmu, Poznań 2014, s. 19.

[45] J. Rutkowski, Rosja 2024 – wojna, sankcje i sukcesy https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/rynki-finansowe/bankowosc/rosja-2024-wojna-sankcje-i-sukcesy/ [7.09.2014]

[46] Jakub Dymek „Wojenny kapitalizm” (Tygodnik Przegląd nr 26 (1225), 26.06-2.07.2023), s. 11.

[47] W. I. Lenin, Imperializm jako ostateczne stadium kapitalizmu w: Dzieła wybrane, Tom I, Książka i Wiedza, Warszawa 1949, s. 879.


Bibliografia

Benjamin Abelow, Jak Zachód wywołał wojnę na Ukrainie, tł. Michał Krupa, Wektory, Wrocław 2023.

Butler Judith, Ramy wojny, tł. A. Czarnacka, Książka i Prasa, Warszawa 2011.

Gulczyński Mariusz, „Społeczeństwo postindustrialne” Daniela Bella w: Idee i ideolodzy neokapitalizmu (red) M. Gulczyńskiego, Warszawa 1978.

Kowalik Tadeusz, Róża Luksemburg. Teoria akumulacji i imperializmu, Książka i prasa, Warszawa 2012.

Kołodko Grzegorz W., Wojna i pokój, PWN, Warszawa 2022.

Klein Naomi, Doktryna szoku, tł. H. Jankowska, T. Krzyżanowski, K. Makaruk, M. Penkala, MUZA, Warszawa 2014.

Lukács György, Wprowadzenie do ontologii bytu społecznego, Część I: Współczesny stan problemu, tł. K. Ślęczka, PWN, Warszawa 1982.

Lukács György, Wprowadzenie do ontologii bytu społecznego, Część II: Najważniejsze kompleksy problemowe, tł. K. Ślęczka, PWN, Warszawa 1984.

Mattick Paul, Biznes się kręci. Kryzys gospodarczy i upadek kapitalizmu, Poznań 2014.

Róża Luksemburg, Akumulacja kapitału, tł. J. Maliniak, Z. Kluza-Wołosiewicz, J. Nowacki, Książka i Prasa, Warszawa 2011.

Lenin W. I., Tom 1, Warszawa 1950, s. 1950.

Lenin W. I., Dzieła wybrane, Tom I, Książka i Wiedza, Warszawa 1949.

Źródła internetowe

Independent International Fact-Finding Mission on the Conflict in Georgia, Volume I, 2009:

https://www.mpil.de/files/pdf4/IIFFMCG_Volume_I2.pdf [dostęp: 27.05.2024]

NYET MEANS NYET: RUSSIA'S NATO ENLARGEMENT REDLINES:   https://wikileaks.org/plusd/cables/08MOSCOW265_a.html [dostęp: 28.05.2024]

Jeffrey Sachs: The Untold History of the Cold War, CIA Coups Around the World, and COVID's Origin (wywiad przeprowadzony przez Tuckera Carlsona): https://www.youtube.com/watch?v=JS-3QssVPeg [24.06.2024]

https://scotthorton.org/interviews/3-31-22-colonel-douglas-macgregor-the-us-is-deliberately-ignoring-the-path-to-peace-in-ukraine/

https://www.marxist.com/will-russia-invade-ukraine.htm [15.06.2024]

https://czerwonyfront.org/sytuacja-na-ukrainie/ [15.06.2024]

https://www.ft.com/content/493da5ea-6ef2-42cc-8be1-c725030cf839 [dostęp: 11.08.2024]

https://www.investigate-europe.eu/en/2022/eu-states-exported-weapons-to-russia/