Włodzimierz Lenin mawiał, że jeśli młodzież nie jest
rewolucyjna, to źle to wróży, i młodzieży, i rewolucji. Młódź naszej
okrągłostołowej wolności rewolucję swą widzi pod białym sztandarem. Wodzami tej
rewolucji są np. tacy:
- miłośnik Pinocheta i masakry pod Tiananmen, szlachciura z
poglądami XIX-wiecznego fabrykanta;
- skamandryta z Jarocina, tzn. bezprogramowy bezprogramowiec, który w myśl
Piłsudskiego pragnie bić kurwy i złodziei,
- pan lektor z filmów o krwiożerczych, socjalistycznych
iluminatach,
- przedsiębiorca-tasiemiec, który uczy tych pierdolonych
postkomunistycznych skurwysynów kultury i profesjonalizmu.
Ot cały JOW, czyli Jebanie Obecnej Władzy. Jakie to
romantyczne.
Sukces tego teatrzyku kukiełkowego absurdu i okrucieństwa
zawdzięczamy m.in. Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu oraz niewidzialnym
rączkom Sachsa i Liptona kierującymi sumieniem pana profesora, owego guru
ekonomii, który musi odejść… ale mu się nie chce.
Jednak Balcerowicz to pikuś. Prawdziwy kapitalizm był lat
temu 100, jak mawia sentymentalny zwolennik Pinocheta i strzelania do
strajkujących robotników. Straci ów idol młodzieży siły na gadanie głupot.
Przekaże jednak swą schizofrenie pokoleniu młodych konkwistadorów, handlarzom
niewolników i właścicielom ziemskim, którzy są właściwie bękartami planu
Balcerowicza.
Lata wychowania w skrajnym indywidualizmie i konkurencji na
każdym kroku oraz oficjalna neoliberalna propaganda łącznie z reklamami
Coca-coli, Pepsi czy innej Fanty uczyniły z tych dzieciaków potencjalnych
zwolenników Krowina-Mikke czy innych psychopatów. „Takiej siły nie
powstrzymacie”.
CKR
CKR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz